poniedziałek, 14 kwietnia 2014

The King Of Dramas - 드라마의 제왕

pic
Swego czasu obiecałam sobie dramowy urlop, wszystkie postanowienia rozpadły się jednak w drobny pył, gdy zobaczyłam, że pojawił się pierwszy odcinek Króla (nie wiem czemu jej rozpoczęcie widziałam gdzieś w mglistej przyszłości, a tu pewnego czwartkowego przedpołudnia wchodzę na DramaCrazy i bah! Oczywiście nie mogłam tego przegapić - że też doskonała pamięć do wszelkich nieistotnych pierdół, nie działa tak nienagannie w czasie sesji...). Oglądanie zaczęłam bez głębszych informacji o fabule, cóż kojarzyłam ją tylko i wyłącznie z faktu, że gra w niej Siwon. Mało ambitny powód - ale u mnie to zwykle tak wygląda, że skaczę sobie od serii do serii po znanych osobistościach, albo biorę się za produkcje, że tak powiem: powszechnie znane i lubiane, bądź obiecujące. Wiadomo, obydwa warianty ryzykowne. Ale tym razem się nie zawiodłam, Król okazał się jedną z lepszych dram jakie ostatnio oglądałam.

O co generalnie chodzi. Otóż Anthony Kim (oh Ensoni ;P) jest jedynym w swoim rodzaju producentem dram. Bez ściemy, jest najlepszy w swoim fachu, a przy tym bezwzględny, idący (dosłownie) po trupach do celu, zna wiele trików (czyt. machlojek sporego kalibru), które sprawią, że drama odniesie sukces - a co za tym idzie, jest najbardziej znienawidzoną osobistością w całym przemyśle. Dlatego też, wszyscy czekają na moment, gdy potknie mu się noga i spadnie ze swojego piedestału, a przy okazji dopilnują by było to dno totalne. Oczywiście Anthony nie ma złudzeń co do realiów biznesu, w którym się obraca.
Opowieść zaczyna się w momencie, gdy nasz Król finalizuje kolejną dochodową dramę. By wyciągnąć z niej jeszcze więcej zysku próbuje zmusić scenarzystkę by w końcowej scenie (drama sensacyjna - bohater ginie w dramatycznych okolicznościach) pojawiła się reklama... soku pomarańczowego. Oczywiście scenarzystka posyła Ensonego do czorta i historii nie zmienia. On nie poddaje się łatwo i wciąga we wszystko drugą scenarzystkę, Lee Go-eun, która od lat stara się przebić w tym biznesie. Ona zmienia końcówkę, po czym następuje potężna burza. Ginie motocyklista wysłany przez do stacji z taśmą filmową. Wreszcie nadchodzi moment, gdy przeciwnicy Anthonego pokazują na co ich stać. Pierwsze skrzypce w całej detronizacji gra jego współpracownik - Oh Jin-Wa, który od tego momentu przejmuje stery w wytwórni Empire Productions i pilnuje, by zamknąć wszelkie możliwości powrotu swojemu dawnemu szefowi. 

 Ok. Irracjonalny motyw vol. 1. Jin-Wa przejmując funkcję prezesa, postarał się by zmienić całkowicie wystrój gabinetu. Zostawił jedynie starą szafę, która ni w ząb nie odpowiada reszcie, w dodatku cała zawalona jest zalegającymi, odrzucanymi, lub nieprzeczytanymi scenariuszami. Trzyma się kupy? No nie do końca. Ale to w niej drzemie iskierka nadziei Anthonego - Poranek Kyungsung autorstwa Go-eun, który zostawiła tu trzy lata temu. 

 Anthony przez trzy lata pozostaje w cieniu, szukając rozwiązania, które umożliwi mu powrót na szczyt. I nagle pojawia się iskra nadziei. Bogacz (okaże się potem, że mafiozo:P) z Japonii chce wyłożyć pieniądze na dramę opowiadającą o czasach, gdy Korea była pod okupacją japońską. Oczywiście dostał taki skrypt od Go-eun, tuż przed tym jak wrobił ją przed jej szefową i zamknął jej tym samym drogę kariery. Ostatecznie po licznych perturbacjach Anthony namawia Go-eun na współpracę i wraca do gry. Tymczasem wrogowie nie śpią.

Fabuła może mniej typowa. Po troszce obnaża realia dramowego biznesu, po troszce z niego kpi, po troszce sama wpada w jego schematy. Mam wrażenie, że można w niej wyróżnić dwie części. Pierwsza, która skupia się na wysiłkach by Poranek Kyungsung zrealizować - a problemy piętrzą się niemiłosiernie. Druga,  kiedy ostatecznie drama już jest kręcona, akcja przechodzi na inne wątki. W czasie jej oglądania miałam dwa momenty lekkiego załamania. Z entym z kolei niepowodzeniem, już cisnęło mi się na myśl: ileż można, ale scenarzyści widocznie mieli podobne odczucia, bo drama w tym momencie zaczęła się kręcić wokół innych rzeczy. Druga sprawą był melodramatyczny przysad w samej końcówce. Z grubej rury, ale nie ciągnął się, tylko kopnął z półobrotu, zostawił lekkie zmieszanie: ale... o co...? Jednak zupełnie poszedł potem w zapomnienie. 

Największą zaletą tej dramy są jednak  postacie. Tak ciekawych charakterów to nie widziałam chyba od czasów Secret Garden i może Protect the Boss. To znaczy jednostkowe trafiają się w co drugiej dramie. Jednak, żeby główna obsada w całości zrobiła na mnie tak dobre wrażenie, to nie zdarza się często.  

 Anthony- o jego wredowatym charakterze już pisałam. Jednak za nienagannie kamiennym wyrazem twarzy, kryje się osoba wybuchająca niekontrolowanymi napadami płaczu (oj potrafią być na prawdę komiczne). Poza tym kiedy da mu się okazje potrafi pokazać ludzkie oblicze. Z czasem zmienia się na lepsze coraz bardziej, ale nie ulega rozmemłaniu. A i jest wielkim fanem futerek :).
Go-eun - jest jedną z najsympatyczniejszych kobiecych postaci ever. Jest miła, honorowa i optymistyczna. Jednocześnie silna i uparta, jest prawdopodobnie jedna z niewielu osób, które potrafią poradzić sobie z Anthonym (w końcu wylała mu na głowę wiadro ze słynnym sokiem pomarańczowym, a to był dopiero początek).


Trzeba umieć postawić współpracowników do pionu! :)
Kang Hyun Min - Siwon w roli totalnego idioty podbił moje serce. Jest tak nieprawdopodobnie dziwaczny, arogancki, nieprzewidywalny i zapatrzony w siebie, że aż go polubiłam. Wielka  gwiazda koreańskiego show biznesu, ale poza tym, że potrafi doprowadzić fanki do omdlenia, to zbyt dużych zdolności aktorskich to on nie ma. Jednak podejmuje wyzwanie Anthonego i gra w dramie, co nie będzie dla niego ani łatwe, ani przyjemne. Poza tym, sorry, gościu ma w salonie Optimusa Prime'a, czy muszę coś jeszcze dodawać.
Sung Min Ah - główna aktorka kręconej przez Anthonego dramy. Przed kamerami zawsze opanowana, ale kiedy nikt nie widzi z popiskami entuzjazmu, niczym nastolatka, przygląda się statystyką oglądalności. Z czasem dowiadujemy się też, że niegdyś była dziewczyną Anthonego. Zmuszona do pracy z Hyun Minem, nie ominie żadnej okazji by zrobić mu na złość i vice versa zresztą. Ale podobno: kto się czubi, ten się lubi. 


Oh co u dużo mówić, całkiem ciekawy projekt. Uśmiałam się wielokrotnie. Podsumowując, Król bez wątpienia wart jest zobaczenia. Nie wolny co prawda od pewnych dramowych mankamentów, jednak minusów było bardzo niewiele, za to zabawa przednia. Nie mam jakiegoś specjalnego kryterium oceniania, specjalnej punktacji, czy czegoś w ten deseń, jedyne co rzec mogę, to że polecam. I wcale nie czynię tego przez wzgląd na Siwona.

 
Lee Hyun (이현) - 가슴에 새겨져

  
Big Baby Driver (빅 베이비 드라이버) - Tuesday Song

 Uwaga nie wolne od spoilerów. 

10.03.2013. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz