poniedziałek, 14 kwietnia 2014

A Gentleman's Dignity - 신사의 품격

pic
F4 z dwudziestoletnim stażem? Czyli drama ukazująca dla odmiany męski punkt widzenia. Czwórka przyjaciół ze szkolnej ławy, która właśnie przekroczyła wiek lat czterdziestu. Konfucjusz mówił, że jest to czas kiedy człowieka nie pociągają już doczesne pragnienia. Ale... ponoć  Konfucjusz się mylił, a nasze szacowne F4 jest tego doskonałym przykładem. Tym razem nie będę streszczała głównej treści dramy, fabuła jak fabuła, postacie ciekawsze./jestem mistrzem reklamy, wiem :).



Kim Do-Jin i Seo Yi-Soo. On przystojny architekt, zdobywca damskich serc, niespecjalnie spieszący do jakichkolwiek zobowiązań (w międzyczasie dowie się, że ma niemalże dorosłego syna, trzeba będzie odbyć szybki kurs dorastania). Ona nauczycielka etyki, zakochana Tae San'ie jednocześnie współlokatorka Se Ra. Poznają się, gdy Do Jin przypadkiem zahaczając torbą o sukienkę Yi Soo, pruje ją do nieprzyzwoitej niemalże długości. Generalnie totalny obciach. Ta para chyba jest do niego stworzona, ich reakcje  na wszelkiego typu zawstydzające sytuacje są zaiste osobliwe. W przypadku Yo Soo jest to zwykle jakiś pseudo tubylczy taniec z przerwami na wpatrywanie się w ekranik telefonu  i bolesnym krzykiem: Otoke! Do Jin zaś wylewa kawę wprost na monitor w celu ukrycia wyświetlanych zdjęć. Pan architekt chyba zignorował wiedzę z innych dziedzin - nie, wylana kawa, choć istotnie jest czarna, nie zakryje ekranu. Nic to i tak ich lubię. Choć zdecydowanie nie przypadła mi do gustu jego fryzura.


Im Tae-San i Hong Se-Ra. To jest raczej najmniej lubiana przez mnie para z wszystkich czterech. Se Ra golfistka nastawiona na karierę i zapatrzony w nią Tae San współpracownik Do Jin'a w biurze architektonicznym, chyba najbardziej rozważny i odpowiedzialny z całej czwórki. W tym przypadku mamy konflikt brać ślub czy też nie? Obie strony mają na tą sprawę zupełnie inny punkt widzenia. Generalnie para, która lubi się kłócić, by się potem móc pogodzić.


Choi Yoon i Im Meari. Hmm... Tu się dzieje. Yoon jest prawnikiem. Cztery lata temu stracił żonę i nadal nie potrafi się z tym pogodzić. Typ romantyka, osoby 'do-rany-przyłóż', najmniej wyskokowy z wszystkich. Nie ma własnego domu, ciągle pomieszkując u Do Jin'a - nawet przyrządza czasem śniadania w kwiecistym fartuchu- perfekcyjna pani domu, by się rzekło. Jednakże zakochuje się w siedemnaście lat od siebie młodszej Meari. Zdrowy rozsądek, który podpowiada mu, że taka różnica wieku nie wróży nic dobrego i  fakt, że Meari jest przecież siostrą jego przyjaciela, sprawiają, że Yoon za wszelką cenę próbuje stłumić w sobie uczucie i odepchnąć od siebie ukochaną. Meari natomiast jest osobą, którą żądzą totalnie skrajne emocje. Od szaleńczego entuzjazmu, gdy tylko na jej horyzoncie pojawia się Yoon, do całkowitej rozpaczy, z wodospadem łez. Jej płacz był w stanie doprowadzić mnie do szewskiej pasji, bez wątpienia mogła by służyć jako syrena w straży pożarnej. Kiedy płakała przypominała pięcioletnią dziewczynkę, której ktoś zabrał lizaka. Jednak jej optymistyczna strona była na swój sposób urocza i tą jej stronę bardzo lubiłam.

pic: 2,3,4,5.
Lee Jung-Rok i Park Min-Sook. Min Sook przypomina mi trochę typ matki wiedźmy, ale swoją mroczną stronę kieruje przeciwko własnemu mężowi. Na początku wydaje się naprawdę złowroga. Podobnie uważają przyjaciele Jung Rok'a, jest ona bowiem właścicielką całej ulicy w Gangnam, a co za tym idzie budynków, w których mieści się chociażby biuro architektoniczne Do Jin'a i Tae Sana czy kancelaria Yoona. Dlatego też przyjaciele za wszelką cenę tuszują wszelkie wyskoki Jung Rok'a, nie chcąc stracić swoich siedzib. A groźba rozwodu wypływa na tyle często, że wszyscy już pogubili się w rachubie. Jednak działania Min Sook nie są bezpodstawne, jej mąż ma niesamowity talent do flirtowania, pomimo tysięcy zapewnień, że się zmieni, ciągle przyłapywany na kłamstwie, ściąga obrączkę, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Ostatecznie strasznie żal mi jest Min Sook, potrafi zgrywać niewzruszoną, ale tak na prawdę zupełnie nie radzi sobie z brakiem miłości męża. A Jung Rok otworzy oczy dopiero, gdy będzie niemalże za późno.

Bez wątpienia najmocniejszą stroną  dramy jest właśnie ta czwórka. Zarówno potrafi rozbawić, rozbroić, ale i wzruszyć - tak zdarzyło się panom, zdarzyło. A scenarzyści wpadli na całkiem ciekawy pomysł umieszczania przed każdym odcinkiem krótkiego prologu, w którym ukazywano najważniejsze momenty z czasu dwudziestoletniej przyjaźni naszego F4. Nawet z czasów szkolnych, czterdziestolatkowie w mundurkach... osobliwe... tak...
Jak dla mnie ta drama dużo lepiej opowiedziała właśnie o przyjaźni, niż o miłości i wszelkich damsko-męskich zawirowaniach. I to o męskiej przyjaźni, czyli zamiast gadania o torebkach i kosmetykach, będą ciężkie rozkminy w temacie podrywu, mówienie do samochodu po imieniu i bohaterskie odbicie swoich białogłowych z wieczoru panieńskiego... bo jeszcze znalazły by sobie jakieś towarzystwo! Generalnie po egzaminie z metodologi, opracowaniu problemu Spojrzenia (przez duże "S" bardzo istotne) i feministycznej historii sztuki, drama pozostawia spore pole do popisu w temacie: męskiego spojrzenia, oj można by było wiele napisać.


pic
pic
więcej na haru haru: corrall.tumblr.com

01.03.2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz