piątek, 18 kwietnia 2014

Manggha: parawany i lalki

Relacja z dwóch ostatnich wystaw, które odwiedzić TRZEBA jeśli choć trochę interesujecie się Japonią, lub WARTO jeśli zbytnimi pasjonatami nie jesteście. Dlaczego?
Nic od dawna nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak parawany japońskie. Spodziewałam się, że będą piękne. Czytałam co nieco o sztuce, nieraz przybywałam do Mangghi, by oglądać wystawy o przeróżnej tematyce, głównie dziesiątki, czy nawet setki drzeworytów. Ale chyba rzadko do tej pory miałam do czynienia z tak dekoracyjnymi i wielkoformatowymi eksponatami jak parawany. Są czymś co koniecznie trzeba zobaczyć na własne oczy, szczególnie, że nieczęsto są wystawiane. A problem w tym, że zdjęcia w żaden sposób nie są w stanie oddać choćby małej cząstki ich uroku. Nawet takie mega profesjonalne.


Japonka - jeden z moich ulubionych.
Małpki :)
Natomiast żurawie absolutnie zajęły miejsce pierwsze.
Selca z sabaką. Wydanie muzealne. Bo w lustrze są zbyt mainstreamowe ;)
***

Ball-Jointed Dolls w skrócie BJD, czyli lalki kolekcjonerskie, pojawiły się na wystawie o tytule "To nie są lalki dla dzieci". Jak dla mnie hasło trafione w dziesiątkę. Już widzę ten wyraz twarzy ich właścicieli pełen frustracji, kiedy po raz kolejny tłumaczą, że to nie są po prostu zabawki i że nie, córeczka nie może się nimi pobawić. Największy ich urok tkwi zapewne w samym dziele kreacji, kiedy właściciel może sam nadać kształt swojej lalce, nakreślić pewne indywidualne cechy, które uczynią ją jedyną i niepowtarzalną. Mogą być słodkie i urocze, ale mogą być również melancholijne, smutne, poważne, a nawet prowokujące. Tak naprawdę wszystko zależy od wyobraźni twórcy.


Tylko jedno. Jej szpilki O.o

 Koniecznie zobaczcie w:

23.03.2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz