poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Big - 빅

Dawno mnie tu nie było, więc pora nieco zmienić ten stan rzeczy i opowiedzieć trochę o ostatnio obejrzanych dramach. Trochę się ich nazbierało, miałam opowiedzieć o wszystkich trzech, ale po napisaniu o Big'u zmieniałam zdanie o dziś będzie tylko ta jedna dramula.


pic
   Na początek drama, którą oglądałam w trochę większym odcinku czasowym. Początkowo wciągnęła mnie niesamowicie, ale ostanie odcinki jakoś nie dotrzymały tego tępa. Dwa końcowe czekały ponad tydzień, bym je w końcu zobaczyła... Nie wiem czy to sprawa tego, że w międzyczasie oglądałam inną dramę, totalnie pochłaniającą mój czas, czy przez to, że na odcinki musiałam czekać. Bo historia sama w sobie jest całkiem interesująca i niestworzona, przez obecność wątków fantastycznych. A zaczyna się w miejscu, gdzie poznajemy nauczycielkę Gil Da Ran (Lee Min Jung) zakochaną bajecznie w swoim mężczyźnie idealnym- Seo Yoon Jae (Gong Yoo). Wszystko było by pięknie, lecz Da Ran w pewnym momencie zaczyna wątpić w miłość swojego chłopaka i właśnie w chwili, gdy ma się od niego dowidzieć czy kocha ją, czy może ma jej serdecznie dość, Yoon Jae ma wypadek, w którym bierze również udział uczeń Da Ran- Kang Kyung Joon. Obydwoje tracą przytomność, kiedy jednak Yoon Jae budzi się w kostnicy okazuje się, że tak na prawdę nie mamy do czynienia z nim, lecz z Kyung Joon'em. Dusza Yoon Jae natomiast uwięziona jest w ciele nieprzytomnego Kyung Joon'a. Całą drama opowiada więc o próbie rozwiązania tego całego galimatiasu. Zamiana ciałami nasuwa na myśl skojarzenie z Secret Garden- jednak Big'owi nie udało się pobić poprzedniczki, wcale a wcale.
   Nie jest to na pewno wina aktorów, świetnie odgrywali swoje rolę. A Shin Won Ho to w ogóle wymiatał prawie całą dramę leżał w łóżku... rola życia :) Miałam nadzieję, że w takim razie zobaczę go choć na koniec- wreszcie!- jednak scenarzyści mieli inny pomysł- nie pokazujmy go wcale. Nie, nie umarł, bez obaw, ale jego twarz cały czas jest zasłonięta i nawet nie widać dobrze postaci, ale wiemy, że jest i ma się świetnie.  
   Dwie rzeczy jednak denerwowały mnie straszliwie. Pierwszą z nich była postać- a jednak- dziewczyny uganiającej się za Kyung Joon'em, czyli Jang Ma Ri (Bae Soo Ji). Chyba w całej mojej przygody oglądania dram nie spotkałam się z postacią, która potrafiłaby wzbudzić większą nerwicę niż ta jedna uparta kłamczucha. Całe stado jędzowatych matek to przy niej pikuś. O tak, dla tej postaci zero litości. Drugą z nich była dość ważna dla całej fabuły książka. Okazuje się bowiem, że Yoon Jae miał takową w posiadaniu, natomiast Kyung Joon w portfelu trzymał ilustrację z owej książki, nie była publikowana, więc wiadomym jest, że ich postacie musi coś łączyć. I cały problem polegał na tym, że mieli tą książkę cały czas pod ręką, a to w gabinecie, a to w pudle z rzeczami Yoon Jae i nikt... totalnie nikt, nie był na tyle spostrzegawczy, by na nią spojrzeć. A ty siedzisz biedny widzu przed ekranem i doznajesz skrętu swojego jestestwa bo nie możesz tego zdzierżyć. Rozumiem drama nie miałaby sensu gdyby wszystko wyszło na początku. Ale mam w pamięci wspomniany SG i tam rozwój akcji to istny majstersztyk, odkrywamy historię razem z postaciami (jeśli jesteś fanem dram i czytasz to ale dalej nie widziałeś Secret Garden to lepiej nadrób to szybko... ). W tym wypadku oglądanie powoduje egzystencjalny ból... (jeszcze czytacie! mieliście oglądać SG.. pst... na viki jest po polsku)
   Ostatecznie drama ni mnie ziębi, nie grzeje. Nie wzbudziła we mnie totalnego odrzucenia. Była całkiem spoko, nawet poza tymi dwoma punktami, o których wspomniałam, Jednak jednocześnie nie wzbudziła we mnie uczuć, które mogły by ją uprasować w zestawieniu ulubionych. Myślałam, że odbierze lepsze noty, ale jednak. 

pic

Mam nadzieję, że się zbytnio nie naraziłam :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz