poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rooftop Prince - 옥탑방 왕세자



pic
    Czas na drugą z kolei tegoroczną wakacyjną dramę. Muszę stwierdzić, że gdyby nie Kawaii Maniac zupełnie nie zwróciłabym na nią uwagi, jakoś zawsze prześlizgiwała się na wszelkich stronach dramowych nie wzbudzając zbytniej chęci obejrzenia. Co byłoby dużym błędem. Wszystko za sprawą bojowniczej ekipy F4 z epoki Joseon. Dokładnie, kolejna pokrętność czaso-przestrzenna, czyli co się dzieje, gdy książę z przeszłości ze swoimi pomocnikami trafia do współczesnego Seulu. A dzieje się  i to dużo...
   A dlaczego odbywają tę osobliwą podróż w czasie? Otóż pewnej nocy książę dostaje informację, że księżniczka nie żyje, nie wierzy zbytnio w możliwość naturalnego zgonu i postanawia znaleźć morderców. Zabiera ze sobą trójkę śmiałków i ruszają z tajemną misją, gdy nagle dziwna siła przenosi ich 300 lat w przyszłość. Na miejscu okazuje się, że we współczesnej Korei żyją sobie ich reinkarnowane wcielenia, co do żyją sobie jest jednak pewne ale... bowiem postać 'księcia' Tae Yong prawdopodobnie nie należy do najżywszych. Joseon-F4 ląduje ostatecznie w mieszkaniu Park Ha, dziewczyna za pomocą patelni próbuje pozbyć się intruzów, okazuje się jednak, że nie jest to łatwym zadaniem. Po wielu zawirowaniach cała piątka stara się odnaleźć współczesną księżniczkę, dociec tajemnicy jej zgonu, ułaskawić przeznaczenie i tym sposobem wrócić do 'normalności'. Cała sprawa jednak nieco się komplikuje, księżniczka bardziej przypomina czarownicę niż niewinną białogłowę, kuzyn Tae Yong'a dobrze wie, że ma do czynienia z kimś spoza rodziny, bowiem jest odpowiedzialny za jego zaginięcie, jednocześnie stara się zatuszować własne winy i ostatecznie drama z komediowej zmienia się w swoiste kino akcji i sensacji z niekończącym się motywem zabili-go-i-uciekł.
   Chyba po raz kolejny muszę stwierdzić, że nie należę do grupy wybitnych koneserów, bowiem sceny z cyklu "jak odnaleźć się we współczesności i nie zginąć?" bawiły mnie i obezwładniały na przemian. Ah... mało ambitnie. Ale wspaniałe J-F4 miało w sobie tyle uroku, że nie dałoby się ich nie polubić. Zresztą z drugiej strony jest tyle nienawistnych charakterów w całej dramie, że nawet jeśli ktoś bardzo by się starał wzbudzić choćby cień niechęci, to gwarantuje, że braknie jadu. Drama z czasem wyzbywa się jednak sielanki i transformuje w swoiste pole bitwy, a na jaw powoli wychodzą wszelkie zagmatwane tajemnice, układy i spiski. Cały czas pośród współczesnych problemów bohaterów cicho czekają na rozwiązanie zagadki z przeszłości. Przez całą dramę zastanawiałam się, dlaczego więc nikt nie poszedł do biblioteki. Podejrzewam, że sprawa tajemniczych mordów na dworze książęcym i dziwnego zniknięcia księcia, któregoś historyka musiała zainteresować. A trochę zajmuję się ze względów studiów, mniej lub bardziej, dawnymi dziejami i wiem, że historycy potrafią zajmować się przeróżnymi bublami z życia władców. Wątpię, by w Korei mogło być inaczej. Dlatego wstawiam wątek, bo dla mnie był on jakąś cichą przeszkadzajką w rozwoju akcji.
   Podsumowując uznaję ją za jedną z tych 'lepszych' dram jakie oglądałam. Cała akcja trzyma się k..., trzyma fason do końca, nawet jak z czasem nabiera charakteru lekkiego melodramatu, to raczej pompatyczności jakiej doświadczają nieraz komediowe dramy z jędzowatymi matkami w tle nie możemy jej zarzucić. Nie przekreśla jej nawet fakt, że podczas oglądania jednego z ostatnich odcinków, mój komputer nagle przestał działać za sprawą tajemniczego wirusa informującego mnie, że policja wreszcie mnie namierzyła. Mam karę za bagatelizowanie aktualizacji antywira. Oczywiście jedna z moich koleżanek od razu zrzuciła winę na "koreańskie bezeceństwa". Straszne. No ta... Ale nawet jeśli nie potrafię ogarnąć całej mojej sympatii w składne zdania to fakt, iż umieszczam ją w kategorii lepsze i fakt, że w ogóle o niej napisałam przemawia zdecydowanie 'za'. Następnym razem będę pamiętać, by oglądać dramy z notatnikiem w rękach, bo potem zapominam o wszystkich wzlotach, które mnie urzekły i upadkach, które mnie zabiły. Tak, oto plan idealny. Może wreszcie dowiecie się czegoś z moich wypocin.

PS. Podczas pisania posta o Big'u wspomniałam o Secret Garden i jakimś sposobem oglądam ją po raz drugi. Nie sądziłam, że można się po raz drugi w dramę wciągnąć. A jednak... :)


Rooftop Prince OST --> here


Like a boss... Joseon F4 xD, From: KIMCHFEVER
Więcej mojego dachowego spamu zdjęciowego tutaj :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz