wtorek, 3 czerwca 2014

Koreański maj

 JAKTOJUŻCZERWIEC?!?!?! Tym optymistycznym akcentem rozpoczęłam kolejny miesiąc. Z nieukrywanym przerażeniem spoglądam w przyszłość, a szybkość z jaką upływa mi ostatnio czas jest jeszcze bardziej demotywująca. Ale nie o marności ludzkiego żywota będzie tu dzisiaj mowa. Trochę muzyki, trochę innych koreańskich dziwów. Czas zacząć miesięczne podsumowanie.


AKMU


Cóż. Jak wspominałam już miesiąc temu, AKMU zdobyło moje serce i jakoś tak nawet w maju nie odpuszczało. A skoro nawinął się nowy teledysk, to jak o nim nie wspomnieć.


EXO



Jak do tej pory do wielkich fanów EXO nie należałam. Nadal, zapewne tym stwierdzeniem zaskarbię sobie nienawiść i anatemy u ich fanek, nie mam pojęcia jak mają na imię członkowie zespołu. Zresztą w sumie nie wiem, dlaczego się tłumaczę, nie jest to jakiś wyjątek... Od czasu do czasu wpadłam na któreś z ich  MV, i nie powiem, choreografie zawsze robiły na mnie wrażenie. Nowa płyta trochę mnie do nich zbliżyła.
Promujący ją teledysk Overdose. Hmm.... chyba każdy już zdążył zauważyć zaszczytną rolę jaki pełni w nim ów kapelutek. Zupełnie taki sam jaki kazała mi ubierać mama, kiedy wyjeżdżałam na szkolne wycieczki, by czasem promienie słoneczne zbyt mocno w czaszkę nie przygrzały. Styliści SM się się postarali i mamy ekipę rodem z podstawówki śpiewającą o miłosnym uzależnieniu - nie mam pojęcia co autorzy mieli na myśli. 
Z reszty utworów do gustu całkiem przypadł mi Thunder i Run.




Fromm



Końcem maja powraca Fromm! I to z dwoma teledyskami. K-indie ma się dobrze. Choć utwory przypadły mi do gustu odrobinę mniej niż te sprezentowane w jej ostatnim albumie, to i tak mają w sobie to coś co sprawia, że Fromm po prostu dobrze się słucha. 


Maj to również czas konferencji Into Korea. Wiele ciekawych informacji i nawet udało mi się wygrać książkę. Kolejną w kolejce do-przeczytania-po-magisterce :). 


I na koniec koreańska drama w łubudubu style - jakby ktoś przysnął. Z prezentowanych ostatnio trzech dram You're all surrounded jeszcze całkiem daje radę. New leaf znudził mnie rozprawami do tego stopnia, że mam już chyba dwutygodniową zaległość. A Doctor stranger... jest bardzo specyficzny, choć nadal, skwapliwie trzymam się tygodniowej rozpiski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz