wtorek, 22 kwietnia 2014

My Love From The Star - 별에서 온 그대

pic
 Niespecjalnie miałam ochotę, by zaczynać jakąkolwiek dramę - dobrze znam zgubne skutki tego procederu. Ale jak już przyszło co do czego, to wybrałam tytuł, wokół którego ostatnimi czasy było trochę fermentu. Ponadto osobiście namawiała mnie do niego koleżanka. Stwierdziłam: a co mi tam, zobaczę. I już od pierwszych minut Kochaś z kosmosu wciągnął mnie totalnie. Cóż, widok UFO unoszącego się nad wioską z czasów Joseon, zrobił na mnie spore wrażenie. A potem było już tylko... dziwniej. Jeszcze nie za bardzo wiedząc, wokół jakich motywów będzie toczyć się drama, przewidywałam, że pod koniec będzie nie do zniesienia pod względem dramatyzmu, ilości wylanych łez i wszystkich innych złych rzeczy na jakie zwykle choruje w końcówce drama natury romantycznej. Jednak, uwaga, nie było najgorzej pod tym względem (a może tak dobrze przygotowałam się psychicznie na tragedię, że straciłam rozeznanie?) i gdyby nie wydłużenie o jeden odcinek, to uznałabym ją za najlepiej rozwiązaną pod względem hmmm... 'emocjonalnym'. Bo pod względem logicznym, jak zawsze, im dalej w las tym więcej drzew. Finał... cóż scenarzyści chyba nie do końca mieli pomysł jak to ogarnąć.

 W początkowej fazie oglądania myślałam, że będzie to po prostu ('po prostu' :P) drama o kosmicie, gwieździe (tyle że medialnej) i ich wielkiej, międzygalaktycznej, miłości. Tymczasem okazało się, iż mamy tu do czynienia nie tylko z problemami egzystencjalnymi kosmity, z 400-letnim stażem na naszej planecie, ale również z celebrytami, których chlebem powszednim są skandale i leki przeciwdepresyjne (nie zapominajmy tu o  paparazzich, których ulubionym miejscem spożywania posiłku jest wycieraczka przed drzwiami ofiary), trudnymi relacjami rodzinnymi głównej bohaterki oraz... zabójcą, który w pewnym momencie łapie się na tym, że liczba osób do wyeliminowania dość szybko i niespodziewanie mu się powiększyła, podczas gdy on jedynie chciał zostać weterynarzem. Ostatecznie do tej całej osobliwej gromady dołącza jeszcze pan prokurator, który na pewno sprawdzi każdą CCTV w promieniu 20 km.

Mulder, Scully. Potrzebujemy pomocy.


Na pierwszy rzut Kochaś oscyluje nieco między Rooftop Prince, I hear your voice a... Supermanem. Z tym, że główna bohaterka jest zdecydowanie bardziej wkurzająca niż panie we wspomnianych wcześniej dramach. Przynajmniej na początku. Jest typową zadufaną w sobie gwiazdą, która nie musi się zbytnio starać ani o sympatię, ani o siłę przekonywania, w przypadku jej gry aktorskiej, bo jest na tyle sławna, że wszyscy i tak będą zabiegać o jej względy, jednocześnie czekając z niecierpliwością na moment, w którym podwinie jej się noga. Z czasem mamy jednak okazję poznać jej bardziej ludzkie oblicze - to zdecydowanie bardziej znośne. Nasz kosmita tymczasem jest typem gościa z jedną miną (wybacz So Ji Sub - już nie powiem złego słowa na temat twojej postaci w Ghost). Zero emocji, do czasu aż nagle w pewnym odcinku wybucha płaczem. Rozumiem, że przez wzgląd na czasowy pobyt na Ziemi nie chce się angażować w bliższe relacje między ludzkie, przez co w efekcie nie radzi sobie z wyrażaniem uczuć, ale mimo wszystko... grrr... Nadrabia za to: zatrzymaniem własnymi rękami samochodu nad brzegiem klifu, lewitowaniem wroga z dachu wieżowca i teleportacją do cudzych mieszkań po pijaku. Warte zobaczenia.


O ile kosmita, był trochę ciężkostrawny jako postać, nie można mu odmówić wyczucia stylu. Nawet golfy, których nienawidzę szczerze, leżały na nim całkiem nieźle. Za to jego teściowa... hoho! Kim Tan spadł z piedestału najgorzej ubranej persony w historii najnowszej k-dramy. "Odcięty' golf i różowo-puchata kurtka o mało nie doprowadziły mnie do zawału. Pytam się: co stylista miał na myśli?

Pomimo wszelkich merytorycznych nieścisłości w scenariuszu i odrobiny braku logiki w niektórych momentach, kilku naprawdę irytujących postaci i stylizacji rodem z koszmaru, Kochasia uznać mogę za jedną z lepszych dram jakie ostatnio oglądałam. Cieszę się, że zabrałam się za nią już po emisji antenowej, bo przetrwanie tygodnia do kolejnego odcinka byłoby baaardzo trudne. Jak ktoś lubił, którąś ze wspomnianych powyżej dram powinien spróbować z tą pozycją.


Huh Gak (허각) - Tears Fallin' Like Today (오늘 같은 눈물이) by Ya_bokbok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz