poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Master's Sun - 주군의 태양

pic
   Piszczałam. Jojczyłam. Drama się skończyła, minął miesiąc. A posta jak nie było, tak nie ma. Dlatego też postanowiłam to zmienić. Oj jesień faktycznie mocno mnie rozleniwiła, ale biorę się za siebie i nadrabiam zaległości. A jest co, oprócz Słońca, był przecież jeszcze Good Doctor i Gu Family Book, obydwa pozostają w fazie został-mi-jeden-odcinek-i-nie-mogę-go-obejrzeć. Wierzcie mi, odkładanie rzeczy na później jest najgorszą możliwą ewentualnością. Nawet w przypadku rzeczy tak totalnie niewymagających wysiłku ani fizycznego, ani umysłowego jak dramy. Zatem przejdźmy do sedna.

   Master's Sun jest dramą, którą umieścić można w kategorii ghost stories - ostatnio coraz popularniejszym trendzie. W gatunku fantasy, były już podróże w czasie, teraz przyszła pora na duchy. Niektórzy próbują ją podpinać pod horror, lecz najwyraźniej są to osoby o bardzo słabych nerwach, bowiem o dramie można powiedzieć wiele rzeczy, ale nie to by była straszna. 



   Tae Yang po wypadku odniesionym w kilka lat wcześniej zyskuje zdolność widzenia duchów. Od tego czasu żyje w nieustannym strachu, bowiem zjawy nachodzą ją chcąc poukładać swoje 'niedokończone sprawy'. Mieszkając na dachu pensjonatu, bez większych nadziei na polepszenie swej sytuacji życiowej, kontynuuje swoją działalność charytatywną do czasu kiedy pewnego dnia spotyka człowieka, dzięki któremu duchy przestają być tak bardzo straszne. Oczywiście wybawieniem jest nie kto inny jak przystojny CEO domu handlowego - bo jakżeby inaczej. Tae Yang, której własne życie zbrzydło wystarczająco, nie posiada zbytnich oporów, by gnębić swoją ostatnią deskę ratunku - pana Joo Joong Won'a. Zatrudnia się w centrum handlowym, by być bliżej swojego 'schronu' - jak ma w zwyczaju nazywać swojego nowego szefa . Po pewnym czasie okazuje się, że Tae Yang oprócz tego, że przypomina nawiedzoną fanatyczkę, może być przydatna w rozwiązaniu zagadek z przeszłości prezesa. Zawiązują pakt wzajemnej pomocy. Tymczasem tajemniczy świat Tae Yang powoli zaczyna przełamywać surowy racjonalizm i materializm Joo Goon'a, coraz bardziej wciągając go w interesy nieboszczyków, czego wcale w planach nie miał.


   Drama jest kolejnym projektem sióstr Hong, jednym z lepszych jakie widziałam (a przynajmniej przez większą część). Główną zasługą tej dramy są zdecydowanie postacie i humor. Ciekawy koncept, choć za scenariusz nie dałabym zbyt dużej ilości punktów.
   Natomiast Gong Hyo Jin i So Ji Sub w rolach głównych są tutaj najlepszym wyborem jakiego można było dokonać. Po obejrzeniu dramy nie wyobrażam sobie innych aktorów, którzy mogliby się wcielić w role Tae Yang i Joo Goon'a. W niektórych momentach wręcz ratują produkcję.  


   Co do duchów. Raczej nie przypadł mi do gustu brak jednolitości w kreowaniu ich strony wizualnej. Początkowo bowiem pojawiają się  zjawy rodem z horroru kategorii B - umazane czymś białym po twarzy z oczami podkreślonymi czarną kredką i kosmicznie natapirowanych włosach spryskanych kolorowym spray'em. Nie wygląda to najlepiej. Potem coraz więcej jest postaci 'świecących w ciemnościach' czy półprzeźroczystych, te sprawiających nieco lepsze wrażenie.

   Słaba strona numer jeden: jak w przypadku większości przykuwających uwagę dram również i ta została wydłużona. Dobrze, że tylko o jeden odcinek, ale i tak okazało się to bardzo bolesnym posunięciem. Z przedostatniego odcinka nie pamiętam zupełnie nic oprócz przybitej twarzy Tae Yang i tego, że pojawiło się w nim wiele śmiertelnie poważnych dyskusji. Biorąc pod uwagę charakter dramy, nie ma się co dziwić, lecz mimo wszystko było to dość ciężkostrawne. Inną sprawą była też mnogość wątków pojawiających się w dramie, początkowo jeszcze ogarniałam i miałam jakieś ogólne wyobrażenie o tym jak mniej więcej plot będzie wyglądał. W ostatniej ćwierci skapitulowałam. Wyciągnięcie przeszłości Tae Yang, wypadek Joo Goon'a i pakt z chińską swatką dla nieżywych (notabene jedna jedyna osoba, która mogła by pretendować do miana strasznej w całej dramie - jak ona kręciła oczami! :P), plus ciąża ciotki... przyznacie, że to zbyt wiele jak na tak krótką dramę.

   Ciotka Joo Goon'a i jej mąż jako drugoplanowa para udali się siostrom znakomicie. Do szczytu perfekcji dochodziły dość długo (gdyby wspomnieć tu chociażby dyrektora szkoły akcji i ciotkę głównego bohatera z My Girlfriend Is A Gumiho - z ich 'specyficznością' - kto oglądał podejrzewam, że wie o co mi chodzi, kto nie... cóż trudno to opisać). Udało się im uciec tym samym od dwóch typów maglowanych w dramach dość często, a mianowicie: matki wiedźmy (w tym też ciotki wiedźmy) swatającej syna z 'dobrą partią' i konkurenta w firmie, który chce wysiudać głównego bohatera z jego stanowiska. W tym przypadku ciotka nadal pozostaje dość surową swatką, która od początku nie cierpi Bang Sil (nie jest w stanie zapamiętać imienia Tae Gong Sil ;D) jednak jest przy tym całkiem ludzka i faktycznie widać, że troszczy się o swojego bratanka... siostrzeńca.... (miesiąc przerwy nie popłaca). W każdym razie, wiecie o co chodzi. Wujek natomiast obok sekretarza Kima jest swatem stulecia. Jak tylko zwęszył budzące się uczucie między Tae Yang i Joo Goonem wkroczył do akcji i kazał rozsiewać plotki po całym centrum handlowym.

 Secretary Kim & YG family collaboration ;)

   Sekretarz Kim zasługuje na tytuł, króla swatów. Jest nieprawdopodobny! Koniec kropka, nic więcej dodawać nie trzeba.

    Jednak nic tak nie powodowało mej dezorientacji jak styl ubierania się Tae Yang. Nie chodzi tu nawet o te jej workowate halki, które miała w zwyczaju zakładać. Trudno dbać o wygląd kiedy łażą za tobą umarlaki. Tylko czemu, niczym idąc za jakimś wykresem sinusoidalnym, raz potrafi się ubrać całkiem ok, innym razem natomiast przywdziewa coś na kształt worka i przechadza się po centrum handlowym. Jest to jakaś tajemnica, której pojąć na ten moment nie potrafię. Ale koszulę nocną ma pierwsza klasa ;)

    Joo Goon' natomiast jako racjonalny i poważny prezes domu handlowego, zawsze schludnie ubrany w niegrzeszący ekstrawagancją garnitur. Jak to prezes oczywiście. Natomiast w swoim gabinecie posiada jedynie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania sprzęty, jak np. ten gigantyczny fotel czy teleskop do podglądania konkurencji... Oj budzi się we mnie troll :P  

    Po miesiącu od jej obejrzenia mam dość mieszane uczucia, bo scenariusz trochę rozpadł się w pobliżu końca. Jednak gdzieś do połowy zabawa jest kapitalna! Potem jest po prostu dobra. Zdążyłam ją już polecić. Nawet po raz pierwszy zobaczyłam faceta, który ogląda dramę (cjzhnlr4il?!?!?) - co prawda kiedy weszło na tryb melo musiało być ciężko, ale dał radę :P Zresztą So Ji Sub po raz pierwszy w roli komediowej... tego nie można przegapić. Wyjście z  typu groźnego gangstera wyszło mu całkiem dobrze. A jego 꺼져! już jest legendą. Natomiast Gong Hyo Jin jest najlepszą Tae Yang jaką można było sobie wymarzyć. Pierwsza drama z jej udziałem i kupiła mnie z miejsca.

 PS. O OST dramy piszę tutaj: http://lemurowy.blogspot.com/2013/09/masters-sun-ost.html

05.11.2013. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz