środa, 16 kwietnia 2014

Hanbok (한복) - tradycyjny strój, w nie do końca tradycyjnej formie

   - "Sprawy często przybierają obrót, którego się nie spodziewamy" - westchnął lemur,  bowiem z mozołem szukał informacji o modzie lat 30'tych XX wieku, a znalazł się w samym środku hanbokowego raju. Życie nas nie rozpieszcza, chciałoby się rzec, ale mnie osobiście zmiana kierunku zupełnie nie przeszkadza, temat lat trzydziestych może poczekać, natomiast moja nowa fascynacja - nie. 
   Na początek o hanboku słów kilka. W dużym skrócie, najważniejsze co trzeba powiedzieć to, że jest on tradycyjnym ubiorem koreańskim - zarówno w wersji żeńskiej jak i męskiej. Jego krój zmieniał się przez pokolenia, kolorystyka natomiast zależna była od wieku i pozycji społecznej, różniły się również rodzajem materiału. Obecnie strój ten Koreańczycy noszą w przypadku niektórych świąt i ważniejszych rodzinnych okazji. Wszystkich bardziej ciekawych odsyłam: tutaj, tutaj i tu.
   Co sprawiło, że moja totalna niechęć do połyskliwego, kolorowego stroju znanego z niejednej historycznej dramy uległa przebiegunowaniu? Otóż natknęłam się na współczesne modowe wariacje z tym tradycyjnym strojem. Inne materiały, inna kolorystyka i nagle okazuje się, że nie jestem w stanie orzec, która z tych wersji bardziej przypada mi do gustu. Od jakiegoś czasu siedzę, wlepiam oczy w ekran i wynajduję coraz to nowe przykłady, coby je Wam zaprezentować. A z twarzy nie znika mi wyraz zadziwienia. Z inspiracją w dodatku przyszedł blog: newmodernhanbok.tumblr.com, który jest prawdziwą skarbnicą hanbokowych inspiracji. Obiecałam ostatnio, że następnym razem będzie więcej zdjęć i oto one (choć wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że post o hanbokach powstanie). Zatem przestanę paplać i pokażę, o czym mowa. 

Na te fotografie natknęłam się już jakiś czas temu: sesja The Full Moon Story, Kyung Soo Kim: pics
No dobra... koty też zrobiły swoje :)

Tym razem propozycje ślubnych sukni, zwiewne, nie biją połyskiem po oczach = coś cudownego.
 pics

Wersja Vogue: picpic 
Nie wiem czy właściciel/ka bloga jest autorem zdjęć, ale żadne nie ma odniesienia.

I panowie się załapali :) pic, pic, pic
Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tradycyjnym ubiorem koreańskim niesamowicie zaintrygowały mnie męskie nakrycia głowy, zaiste fantazyjne.

I w nieco pastelowo-ziemistej kolorystyce: pic, pic.

W otoczeniu surowej, współczesnej architektury... mrrr... pic, pic, pic.

Oj te światła mnie urzekły: pic, pic, pic.

I znowu Vogue: pic, pic.

I dzieciaki ;) pic, pic.

   Kiedy patrzę na te stroje, szukam odpowiedzi, dlaczego dopiero teraz, w tej zmienionej niejednokrotnie formie, przemówiły do mnie z taką siłą. Może leży to w mojej naturze, która zarówno kocha wszystko co dawne, jednocześnie zachwycając się formami nowoczesnymi (oj, architekturo ;)). A połączenie tych dwóch rzeczy często daje niesamowite efekty. Jak dla mnie tak stało się właśnie tym razem. Swoją drogą fakt wplatania tradycyjnych elementów we współczesną formę fascynuje mnie nie tylko jeśli chodzi o hanbok, a jednak to on właśnie doczekał się posta. Nie było to zamierzone. Tak wyszło. Niech tak będzie.

   PS. Jak ktoś ma jeszcze siłę polecam zerknąć na to archiwum, jakoś lepiej się je przegląda niż każdy post po kolei.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz